Zazwyczaj piszę o gadżetach, które są fajne. Tym razem – coś wręcz odwrotnego - koszmarne nosidełka dla psów.
Niestety znalazłam zdjęcia, gdzie psy są w tym noszone jak torebki do ozdoby. Biedne, wiszą bezwładnie i wyglądają bardzo żałośnie. Faktycznie, yorkowi może być ciężko pokonywać wielokilometrowe trasy i dobrze jest wtedy dać mu odpocząć , na przykład w jakiejś torbie, ale te panie nie wyglądają na miłośniczki długich wycieczek. Czemu nie dać psu pobiegać?
Pani po prawej to autorka wspomnianych nosidełek. Zanim wymyśliła Puppoose, bo tak nazywają się torebki, była akrobatką. Jak widać na zdjęciu, pies nie odwzajemnia profesjonalnego uśmiechu modelki.
Projektantka chwali prostotę, niski koszt, design… Mnie jednak zastanawia rozciągliwość tej dzianiny… Czy psu na pewno jest w tym wygodnie? A przecież o to chodzi w nosidełkach!
Czy to się sprawdza? Smutka mordka tego psa raczej nie sugeruje zachwytu. Wiem, że moda potrafi skłonić do dziwnych zachowań, ale czemu ich koszty ponoszą zwierzaki? W nosidełku nie liczy się przecież kolor czy tkanina, ale psia wygoda.