Badacze z USA zamontowali 60 kotom specjalne kamery, żeby przekonać się, co robią nasi pupile, kiedy wychodzą z domu.
Rozmywający się, skaczący obraz, noc, krzaki, trzaski, w oddali warkot samochodowego silnika. Oglądając nagrania z kamer zamontowanych kotom, badaczka Kerri Ann Loyd z University of Georgia pewnie czuła się jak podczas seansu ‚Blair Which Project’.
Z udziałem National Geographic 60 kotów zostało wyposażonych w kamery, z których uzyskano ponad 2000 godzin materiału wideo. Koty chowały się pod samochodami, biegały po dachach, natykały się na oposy oraz inne nocne stworzenia. Wiele z nich polowało też na jaszczurki i wiewiórki, ale po kilkuminutowej zabawie zostawiało je na miejscu zbrodni, za co większość właścicieli pewnie jest im niezmiernie wdzięczna.
iStockphoto/Thinkstock
Jeden z kotów został przyłapany na zwiedzaniu kanałów burzowych. Właścicielka powiedziała, że wiedziała o tym, że kota interesują te okolice, ale jak zobaczyła, jak te kanały wyglądają w rzeczywistości, poważnie się zastanowiła, czy w ogóle wypuszczać kota z domu.
Ciekawych rzeczy dowiedziała się właścicielka kota o imieniu Archie.
Czuję się jak kobiety z programów typu: mój mąż ma dwie żony.
Okazało się bowiem, że Archie prowadzi drugie życie z zupełnie inną rodziną!
Ale co tak naprawdę chciała pokazać autorka badań?
Byliśmy zaskoczeni, że 85% z 60 kotów w ciągu tego tygodnia doświadczyło sytuacji zagrażających ich życiu. To bardzo wysoki odsetek. Te ryzykowne sytuacje to przebieganie przez ulicę tuż przed kołami samochodu, spotkania z psami czy walki z innymi kotami.
Badania miały miejsce w USA w mieście Athens, gdzie niebezpieczeństwa czyhają na koty na każdym kroku. Film nie był robiony po to, aby służyć zwolennikom kotów ‘niewychodzących’- po prostu każdy, kto zobaczy swojego pupila, który o mały włos nie pada ofiarą bezdomnego psa albo pędzącej ciężarówki zastanowi się, czy nie lepiej nie wypuszczać zwierzaka z domu.